6–1, a potem… co się stało?! Niespodzianka w meczu Świątek z niżej notowaną rywalką

Jeszcze zanim swój pierwszy mecz rozegrała Iga Świątek, w Montrealu doszło do wielu niespodzianek. Już w 2. rundzie rozgrywek poległy m.in. Jasmine Paolini, czy Diana Sznajder. Los rodaczki podzieliła również kompletnie niespodziewanie Jekaterina Aleksandrowa. Rosjanka przegrała w trzech setach z notowaną aż 478 miejsc w rankingu niżej Chinką Lin Zhu.
Już pierwsze dwie rundy WTA Montreal przyniosły mnóstwo niespodzianek. W 1. rundzie z notowaną na 259. miejscu w rankingu Hanyu Guo przegrała Julia Putincewa, a we wtorek z rozgrywkami po meczu z Mayą Joint pożegnała się mistrzyni z Waszyngtonu – Leylah Fernandez.
Późnym wieczorem Jasmine Paolini kompletnie nieoczekiwanie nie poradziła sobie z Aoi Ito, a to nie był koniec sensacji w Montrealu. Do tego grona zaliczyć także należy pojedynek Jekateriny Aleksandrowej z Lin Zhu
Wielka niespodzianka w Montrealu. A zaczęło się od 6:1
Rosjanka do rywalizacji w Kandzie przystąpiła rozstawiona z numerem 12, a po pierwszym secie nic nie wskazywało na to, żeby kibice mieli być świadkami zaskakującego rezultatu. Rozbiła ona reprezentantkę Chin w niecałe pół godziny 6:1.
W drugiej partii role się odwróciły. Aleksandrowa przegrała swoje podanie i zaczęła seta od wyniku 0:2. Po chwili Zhu dołożyła kolejnego gema i było już 3:0. W grę Aleksandrowej wkradły się wyraźne nerwy. W siódmym gemie miała dwa brejki, ale ich nie wykorzystała i zrobiło się 2:5. Zhu poszła za ciosem, przełamała ją raz jeszcze i doprowadziła do wyrównania w setach.


