W jednym z najbardziej osobistych wywiadów Iga Świątek przyznała, że w pewnym momencie naprawdę myślała, że jej przygoda z tenisem dobiegła końca. Te słowa zszokowały fanów, którzy dotąd widzieli w niej uosobienie determinacji i siły.
Powodem była nie tylko fizyczna kontuzja, ale także wyczerpanie psychiczne. „Byłam tak zmęczona psychicznie, że nawet widok rakiety wywoływał we mnie lęk” – zdradziła.
Ten trudny okres był dla Igi prawdziwą walką – nie z przeciwniczkami na korcie, lecz z własnymi myślami. „Myślałam, że straciłam sens tego, co robię. Nie wiedziałam, czy kiedykolwiek znajdę w sobie radość z gry” – dodała.
Dzięki wsparciu rodziny, przyjaciół i pracy nad sobą udało jej się jednak wrócić – i to w wielkim stylu. Dziś Świątek podkreśla, że ta chwila zwątpienia nauczyła ją, że prawdziwą siłą nie jest brak strachu, ale odwaga, by spróbować jeszcze raz.
Ta historia to przypomnienie, że nawet mistrzowie mają momenty słabości. Ale to właśnie sposób, w jaki się z nimi mierzymy, definiuje nas jako ludzi.
