Po rekordowym transferze Legii Duńczyk wygłasza przełomową opinię

Stało się! Mileta Rajović dołączył do Legii Warszawa i związał się z nią aż czteroletnim kontraktem. Jak będzie wyglądała współpraca z Duńczykiem na boisku? Czy ten transfer to dobry ruch? Nieco więcej w sprawie opowiedział jeden z duńskich dziennikarzy. W rozmowie z “Przeglądem Sportowym Onet” przybliżył charakterystykę zawodnika. Nie wszystkie słowa mogą ucieszyć kibiców.
Legia Warszawa jest dość bierna na rynku transferowym. Kibice domagają się nowych transakcji. Ba, zapowiedzieli nawet bojkot i słowa dotrzymują. Jak na razie klub sprowadził dwóch zawodników – Petara Stojanovicia z Salernitany, a we wtorek do tego grona dołączył Mileta Rajović z Watfordu. Ostatni z transferów był rekordowy. Wyniesie aż trzy mln euro, tyle, ile Legia ani żaden inny zespół w ekstraklasie jeszcze nie wydał.
Dziennikarz ujawnia. Tak gra Rajović
Czy sprowadzenie Rajovicia okaże się dobrym ruchem stołecznej drużyny? Na odpowiedź musimy poczekać kilka tygodni, a może i miesięcy. Nieco więcej o charakterystyce gry Duńczyka w rozmowie z “Przeglądem Sportowym Onet” opowiedział Toke Theilade, redaktor naczelny vilfortpark.dk. – Jest zabójczo skuteczny w polu karnym. Ma instynkt do zdobywania bramek. Jest silny fizycznie i potrafi znaleźć sobie miejsce w szesnastce. To pewny siebie zawodnik, który nigdy nie sprawiał wrażenia, że nie radzi sobie z presją – podkreślał dziennikarz. Wydawać by się mogło, że ten transfer to strzał w “10”. Ale czy na pewno?
Rajović nie jest nieskazitelny i ma też wady. Zdaniem Theilade nie radzi sobie poza polem karnym, dlatego też zdziwiła go tak wysoka cena za napastnika. Te słowa mogą zaniepokoić kibiców Legii. – Technicznie jest przeciętny, nie wnosi dużo w rozegraniu. Jest dość wolny, więc nie można go wystawiać głęboko ani liczyć na jego grę z piłką. Jego podania są średnie, a kreatywność i przegląd pola niemal zerowe – mówił dziennikarz. A to nie koniec.
– Przegrywa za dużo pojedynków w środku pola i nie nadaje się do gry jako “ściana” w rozegraniu, bo traci piłkę, zanim koledzy zdążą go wesprzeć. Poza bramkami nie wnosi praktycznie nic więcej. Jego gra jest zbyt ograniczona pod każdym względem, co sprawia, że bywa frustrujący w oglądaniu. To może jeszcze funkcjonować w mniejszym klubie, z mniejszymi ambicjami, gdzie każdy gol jest na wagę złota. Jednak nie jest odpowiednim zawodnikiem dla drużyny, która chce lub musi dominować i kreować sytuacje – zaznaczył.


