To koniec: Dlaczego Iga Świątek i Wim Fissette ostatecznie się rozstali

Wydawało się, że po zwycięstwie Igi Świątek w Wimbledonie pytanie o pożegnanie z trenerem ma wyjątkowo słaby timing. Ale właśnie o to zagadnięty został Wim Fissette. Odpowiedział prosto i uczciwie. Rozstanie jest nieuniknione, jeśli tylko zaistnieje konkretna okoliczność. – Uczciwa odpowiedź może być tylko jedna – mówi belgijski szkoleniowiec.
Wim Fissette otoczył Igę Świątek trenerską opieką w październiku ubiegłego roku. Miał zadbać o jej rozwój, by dominacja na korcie osiągnęła jeszcze wyższy pułap. Na efekty jego pracy czekaliśmy z niecierpliwością.
Szybko jednak przyszło rozczarowanie. Najlepsza polska tenisistka nie tylko nie odzyskała pozycji liderki w rankingu WTA – co miało nastąpić “z marszu” – ale przestała wygrywać kolejne turnieje. Nie była nawet w stanie dotrzeć do finału.
Fissette stawia sprawę uczciwie. Oto moment, kiedy współpraca z Igą dobiegnie końca
Raptem pojawiły się głosy nawołujące do rezygnacji z usług belgijskiego szkoleniowca. Taką konieczność sygnalizowali nie tylko kibice, ale również niemałe grono ekspertów. Świątek nie zdecydowała się jednak na zakończenie współpracy.
I wyszła na tym lepiej, niż można się było spodziewać. Przełamanie impasu nastąpiło w ostatnich tygodniach. Paradoksalnie na trawie, na której raszynianka wcześniej traciła wiele z szerokiej palety atutów. Najpierw był finał w Bad Homburg, zaraz potem historyczny triumf w Wimbledonie.
Właśnie w takim momencie Fissette otrzymał pytanie o moment pożegnania z pełnioną obecnie funkcją.
– Takie sprawy, w układzie zawodnik – trener, są w tenisie niemożliwe do przewidzenia. Tak naprawdę uczciwa odpowiedź może być tylko jedna – partnerstwo trwa tak długo, dopóki obie strony czują, że się skutecznie wspierają. Partnerstwo z Igą sprawia mi wiele satysfakcji, bo jako team czujemy się zarówno zadowoleni, jak i jednocześnie silnie efektywni – odpowiedział w rozmowie z “Przeglądem Sportowym”.
– Razem rośniemy, razem się budujemy. Iga chce być jeszcze lepszą tenisistką, ja jeszcze lepszym trenerem – dodał Fissette.


