Od oklasków do oskarżeń: Występ Świątek na Wimbledonie przybiera szokujący obrót

Wimbledon 2025 układa się wyjątkowo pomyślnie dla Igi Świątek. Mimo ograniczonego czasu na przygotowania do sezonu na trawie, Polka imponuje pewnością siebie — zarówno na korcie, jak i podczas konferencji prasowych. Jednak to nie tylko jej gra przyciąga uwagę. Spore zamieszanie wywołało… jej kulinarne upodobanie.
Podczas jednego z wywiadów po zwycięstwie nad Danielle Collins, Świątek zdradziła, że planuje uczcić awans do IV rundy swoim ulubionym daniem z dzieciństwa — makaronem z truskawkami. Wypowiedź wywołała lawinę reakcji w mediach społecznościowych, a temat z pozoru niewinnej potrawy natychmiast obiegł świat.
Truskawki — tak, ale z makaronem? Szok dla zagranicznych fanów
Choć truskawki są nierozerwalnie związane z Wimbledonem, to ich połączenie z makaronem i śmietaną (lub jogurtem) okazało się dla wielu fanów z zagranicy trudne do przełknięcia — dosłownie i w przenośni. Dla Polaków to klasyka lata. Dla reszty świata? Kulinarny szok.
Internet zareagował błyskawicznie. Polscy internauci tłumaczyli, że to danie to letni comfort food z dzieciństwa, natomiast zagraniczni komentatorzy z niedowierzaniem pytali: „Naprawdę to jecie z makaronem?!”.
Organizatorzy Wimbledonu musieli spróbować
Zamieszanie wokół „makaronu Igi” było na tyle duże, że zareagowali nawet organizatorzy turnieju. W ramach współpracy ESPN i WTA wyemitowano materiał, w którym dwie komentatorki Wimbledonu próbowały wspomnianego dania na wizji.
Reakcje? Powściągliwe. Choć żadna z pań nie wypluła kęsa, zachwytu również nie było widać. W komentarzach pod nagraniem rozpętała się kolejna burza – tym razem wokół przygotowania potrawy. Internauci zwracali uwagę, że truskawki powinny być rozgniecione z cukrem, a zamiast jogurtu należało dodać klasyczną śmietanę.
„To jakby zrobić pizzę bez sera i narzekać, że nie smakuje” – pisał jeden z internautów.
Kulinarna wojna kultur? Niekoniecznie
Choć wiele wskazuje na to, że makaron z truskawkami nie podbije brytyjskich stołów, jedno jest pewne – Iga Świątek nie tylko wygrywa na trawie, ale też nie boi się wprowadzać odrobiny polskiego smaku do najbardziej tradycyjnego turnieju świata. A kontrowersje? Cóż, one tylko wzmacniają jej rozpoznawalność.
Wimbledon poznał nową tradycję — i nie jest to tylko truskawka z bitą śmietaną, lecz coś znacznie bardziej… swojskiego.



