Games

Twarz Lavariniego mówiła wszystko – co działo się z polską drużyną?

Brazylijki okazały się zbyt silne dla polskich siatkarek. Zawodniczki Stefano Lavariniego przegrywały już 0:2 i wydawało się, że mogą nie ugrać w tym meczu nawet seta, ale wtedy o siebie zawalczyły. Wystarczyło jednak tylko na jedną wygraną partię.

Przykro patrzyło się, jak Polki chwilami nie miały wiele do powiedzenia w meczu z Brazylijkami. Tak obraz tego spotkania wyglądał do końca drugiego seta. Wtedy Polki w obliczu zagrożenia szybką porażką starały się jeszcze odwrócić losy tego meczu. I udało im się ugrać jednego seta. Niestety, to było wszystko. I przegrały drugi mecz w tegorocznej Lidze Narodów – 1:3 (22:25, 21:25, 25:21, 22:25).

Brazylijki postawiły Polki pod ścianą

Polki zaczęły mecz w najsilniejszym składzie: z Magdaleną Stysiak w ataku, Katarzyną Wenerską na rozegraniu, Martyną Czyrniańską i Martyną Łukasik w roli przyjmujących, Agnieszką Korneluk i Aleksandrą Gryką na środku i Aleksandrą Szczygłowską jako libero. Na początku pierwszego seta gra była dość wyrównana (8:8), a chwilami Polki potrafiły nawet prowadzić z niewielką przewagą (11:9). Ten etap szybko się jednak zakończył. U zawodniczek Stefano Lavariniego pojawiało się coraz więcej błędów, a kontrolę nad grą przejmowały Brazylijki.

One spisywały się świetnie. Były skuteczniejsze od Polek w ataku, zdobyły też dwa razy więcej punktów blokiem. To wystarczyło, żeby przez resztę seta przeważać i wypracować sobie czteropunktową różnicę na swoją korzyść przed końcówką partii (15:19). Tę udało im się nawet na chwilę powiększyć, zyskując pięć piłek setowych. Wykorzystały jednak dopiero czwartą, wygrywając do 22.

W drugiego seta Polki weszły o wiele lepiej – zaczęły od prowadzenia 7:1. Wydawało się, że wręcz zdominują ten fragment spotkania i bardzo pewnie przystąpią do dalszej walki, wyrównując wynik w setach. Ale seria punktowa Brazylijek, która pozwoliła im przejść od stanu 8:2 do 9:6 była pierwszym krokiem, żeby Polkom na to nie pozwolić. Już zachwiała pewnością siebie zawodniczek Lavariniego, a chwilę później z prowadzenia 10:7 zrobiła się punktowa strata – 10:11 dla Brazylii.

Polki były sobie trochę same winne, bo takich przewag się nie traci. Z drugiej strony to rywalki sobie ją wyrwały, zaczęły grać na dużo wyższym poziomie. I szybko z niego nie zeszły. Nagle zrobiło się 16:21 i Brazylijki pewnie pędziły w stronę wygranej – nie tylko w tym secie, ale chciały też szybko załatwić sprawę całego meczu. Postawiły Polki pod ścianą, bo dzięki wynikowi 21:25 w całym meczu było już 0:2.

Related Articles

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top button