Świątek wyznaje trenerowi swój prawdziwy cel — I to coś większego niż Wimbledon

Iga Świątek nie rzuca słów na wiatr — zapowiada tenisową dominację na każdej nawierzchni
Gdy Iga Świątek mówi, cały tenisowy świat wstrzymuje oddech. Tym razem jednak nie chodziło o zwykłą wypowiedź – to była odważna deklaracja, która może zdefiniować nową erę kobiecego tenisa. Podczas rozmowy ze swoim trenerem Polka jasno zaznaczyła:
„Oprócz gry na trawie chcę zdobywać tytuły na każdej nawierzchni – i zrobię wszystko, żeby to osiągnąć.”
To nie tylko ambicja – to plan. Dla wielu tenisistek dominacja na jednej powierzchni to szczyt możliwości. Dla Igi – to dopiero początek. Świątek celuje wyżej: chce być nie tylko liderką rankingu, ale ikoną wszechstronności. Mączka, trawa, korty twarde – każda nawierzchnia ma stać się jej terytorium.
Eksperci już zaczynają porównywać ją do legend takich jak Serena Williams czy Steffi Graf. Ale Iga nie idzie śladami innych – wytycza własną drogę. Jej rozwój mentalny, fizyczny i taktyczny jest zauważalny z meczu na mecz. Zmienność stylów, cierpliwość, błyskawiczna analiza sytuacji — to już nie tylko talent. To perfekcyjna maszyna do wygrywania.
A kolejna szansa na realizację planu jest tuż za rogiem. Zbliżają się turnieje na twardych kortach, gdzie Świątek ma coś do udowodnienia. Po historycznym triumfie na trawie w Wimbledonie nikt już nie pyta, czy Iga może wygrać – pytanie brzmi: kiedy znowu to zrobi?
Czy stoimy u progu ery absolutnej dominacji Świątek? Jeśli tak, czeka nas historia pisana na naszych oczach.
Bo jedno jest pewne: Iga nie mówi rzeczy na pokaz. Ona mówi to, co zamierza osiągnąć — a potem to robi.


