W 2025 roku kobiecy tenis płonie od elektryzującej rywalizacji między Igą Świątek a Aryną Sabalenką. Od 2021 roku zmierzyły się już 13 razy, z czego Świątek prowadzi 8–5, ale ich starcia są dalekie od przewidywalnych. Ich epicki finał Madrid Open 2024, w którym Świątek obroniła trzy piłki meczowe i wygrała 7-5, 4-6, 7-6(7), pokazał, dlaczego to właśnie ta rywalizacja przykuwa uwagę całego świata sportu.
Świątek, polska królowa kortów ziemnych, a teraz także mistrzyni Wimbledonu, dominuje swoim ciężkim topspinem i żelazną defensywą. W 2025 roku utrzymuje serwis w 79% przypadków, co czyni ją niemal twierdzą nie do zdobycia. Sabalenka, białoruska zawodniczka o potężnym serwisie i agresywnej grze z linii końcowej, wspięła się na 1. miejsce w rankingu po fantastycznym sezonie. Ich kontrastujące style — precyzja Świątek kontra siła Sabalenki — tworzą mecze trzymające w napięciu do ostatniej piłki.
Stawka jest ogromna. Tytuł Świątek na Wimbledonie 2025, zdobyty po miażdżącym zwycięstwie 6-0, 6-0 nad Amandą Anisimovą, uciszył wszelkie wątpliwości dotyczące jej gry na trawie. Tymczasem awans Sabalenki na pozycję liderki rankingu wywołał emocjonalny wpis Świątek na platformie X: „Czułam, jakby mi to odebrano.” Fani nie pozostali obojętni — jedni wychwalają potęgę Sabalenki, inni podziwiają odporność psychiczną Świątek.
W obliczu zbliżającego się US Open pytanie brzmi: która z nich zdominuje sezon? Nieskazitelny bilans Świątek w finałach Wielkiego Szlema (6–0) zderzy się z głodem zwycięstw Sabalenki, która pragnie odzyskać tron.
Ta rywalizacja to nie tylko walka o tytuły — to starcie o miejsce w historii.
