Uncategorized

6–7, 5–6, 15–40… a potem Świątek dokonała niemożliwego

Iga Świątek stanie w poniedziałek przed drugą w karierze szansą na awans do ćwierćfinału Wimbledonu. Do tej pory na trawie nie odnosiła wielkich sukcesów w profesjonalnym tenisie, ale przecież już w Bad Homburg trochę “zakrzywiła” rzeczywistość, pierwszy raz zagrała w finale na tej nawierzchni. W Londynie apetyt na historyczny wynik też jest ogromny, zwłaszcza po świetnej grze Polki, ale i porażkach gwiazd. Dwa lata temu Iga grała o najlepszą “8”, broniła dwóch piłek meczowych w starciu z Belindą Bencic. I awansowała. Przypominamy tamto spotkanie.

9 lipca 2023 roku przypadł w niedzielę, mecz Igi Świątek z Belindą Bencic zorganizowano na Centre Court. O ile w Melbourne czy Paryżu na tym etapie zdarzają się puste miejsca na meczach kobiet, w Londynie główna arena praktycznie zawsze jest wypełniona. A po bilety stoją długie kolejki. Dochodziła 20.30 lokalnego czasu, gdy angielski sędzia Richard Haigh powiedział “gem, set i mecz Świątek”. Polska liderka rankingu WTA stoczyła trwającą 183 minuty batalię z Belindą Bencic. W drugim secie broniła dwóch piłek meczowych, mogła pożegnać się z turniejem.

A jednak wygrała, osiągnęła historyczny wynik na kortach, do których niby nie była stworzona. Tuż po meczu Iga udzielała wywiadu. I zapytała reporterkę: – To nie było łatwe. Miała piłkę meczową, prawda?

Related Articles

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top button