Games

Haterzy nie mogą pogodzić się z triumfem Świątek — ich atak jest po prostu żałosny

Iga Świątek spełniła swoje wielkie marzenie, zdobywając w końcu tytuł na najbardziej prestiżowym turnieju wielkoszlemowym sezonu — Wimbledonie. W rywalizacji singlowej mężczyzn swój pierwszy sukces na londyńskich kortach odnotował Jannik Sinner. Oboje ostatnio zmagali się z poważnymi kryzysami, a zwycięstwa w Londynie były zwieńczeniem ich ciężkiej pracy i walki o powrót do formy. Nie wszyscy jednak zaakceptowali ten fakt, że właśnie oni sięgnęli po tytuły.

Rok 2024 był dla Igi niezwykle trudny. Po triumfie na Roland Garrosie, który przyniósł jej wielkie nadzieje, spotkały ją liczne rozczarowania. Zawiodła na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu, zdobywając jedynie brązowy medal, a później wykryto u niej śladowe ilości niedozwolonej substancji w organizmie. Wynik testu antydopingowego okazał się wielkim ciosem dla polskiej tenisistki.

Nigdy jednak nie było wątpliwości, że Świątek nie zażyła tej substancji świadomie. Znaleziono ją w melatoninie, którą stosowała regularnie, by poprawić jakość snu i zminimalizować skutki jet lagu, związane z intensywnym podróżowaniem po świecie.

Ten incydent mocno wpłynął na nią zarówno pod względem sportowym, jak i wizerunkowym. Widać było, że emocjonalnie boryka się z długim okresem bez większych sukcesów. W jednym z oświadczeń otwarcie przyznała, że „afera dopingowa” zostawiła na niej wyraźne piętno i nadal się z tym mierzy.

Dziś jednak można śmiało powiedzieć, że dawna, silna Iga wróciła. Na Wimbledonie pokazała niemal perfekcyjną formę i znakomitą grę. Choć wiele czołowych zawodniczek odpadło wcześniej niż oczekiwano, co nieco ułatwiło jej drogę, to i tak jej triumf nie podlega dyskusji. Świątek była najlepsza i zdominowała wszystkie rywalki, a wynik 6:0, 6:0 w finale z Amandą Anisimovą mówi sam za siebie.

Ten sukces jest dowodem na to, że nawet po trudnych chwilach można wrócić na szczyt, a Iga Świątek udowodniła, że nadal należy do światowej czołówki tenisa.

Related Articles

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Back to top button