„To był ogień!” — Abramowicz szczerze o współpracy ze Świątek

Iga Świątek kilka dni temu wygrała Wimbledon. 24-latka podkreśla, że tego sukcesu nie byłoby bez jej teamu, w skład którego wchodzi m.in. Daria Abramowicz. Psycholożka najlepszej polskiej tenisistki opowiedziała w rozmowie z Polską Agencją Prasową m.in. o początkach współpracy, a także o igrzyskach olimpijskich w 2028 roku. Tak szczera jeszcze nie była.
Od finału Wimbledonu minął już prawie tydzień. Iga Świątek zdemolował w nim Amandę Anisimovą (6:0, 6:0) i cieszyła się z pierwszego tytułu na trawiastych kortach w Londynie. Polka podkreśla na każdym kroku, że zwycięstwa są także zasługą jej teamu. W ostatnich miesiącach zawodniczka i jej współpracownicy byli często atakowani za brak wyników. Dużo uwagi przy tym poświęcano Darii Abramowicz, która niemal od początku jej kariery jest razem z nią.
Psycholog najlepszej polskiej tenisistki po Wimbledonie udzieliła już kilku wywiadów. W programie “Fakty po Faktach” w TVN24 opowiadała m.in. o wpadce dopingowej, która mocno odbiła się na Świątek, a także o słowach 24-latek skierowanych do polskich dziennikarzy, którzy ją krytykowali.
Daria Abramowicz o współpracy z Igą Świątek. To lubi w polskiej tenisistce
Teraz Abramowicz w rozmowie z Polską Agencją Prasową opowiedziała nie tylko o sukcesie na Wimbledonie, ale także o dumie z postawy podopiecznej oraz o początkach współpracy i przyszłości. Psycholog Świątek przyznała, co najbardziej lubi w pracy z 24-latką. – Wyzwanie, dlatego, że jest zawodniczką, która potrzebuje rozumieć, wiedzieć, czemu robimy coś właśnie w ten sposób. Czasami bywa to wymagające, bo nie zawsze łatwo i szybko przyjmuje proponowane strategie, spojrzenia na różne kwestie. Zajmuje mi to trochę więcej czasu, ale fascynujące jest to, że kiedy już coś przyjmie, to idzie za tym jak w ogień. Lubię dynamikę, intensywność jej funkcjonowania, jej myślenia i reagowania. Ogień w sposobie, w jaki podchodzi do życia i do sportu, jest bardzo fascynujący – powiedziała w rozmowie z PAP.
W rozmowie wspomniano także mecz z 2019 roku z Pragi, który Świątek przegrała z Karoliną Muchovą. Polka była niesamowicie sfrustrowana, a przy swoim boku miała tylko Abramowicz. – Zostałam wtedy rzucona na głęboką wodę. Pojechałam z nią sama na turniej, bez trenera. Była zapłakana, przewracała się na korcie w trakcie tego meczu – wspomina.
37-latka nie chciała odpowiedzieć czy już we wspomnianym 2019 roku widziała w Idze dziewczynę, która rok później wygra Roland Garros. Przyznała jednak, co wiedziała, gdy pierwszy raz zobaczyła Świątek na korcie. – Nie przepadam za tego rodzaju uproszczeniami. W swojej pracy, niezależnie od tego, czy to był rok 2019, czy jesteśmy dzisiaj w lipcu roku 2025, staram się po prostu patrzeć na proces, na zasoby, na dynamikę relacji, na cele, na to, jak do nich dochodzimy – przyznała.


